ㅤ

Dla właścicieli Optimastu bezemisyjna mobilność to nic nowego, bo najbliższe im żywioły to wiatr i woda – rodzinna firma ze Sławy produkuje osprzęt żeglarski dla łódek startujących w klasie Optimist. Nowością jest natomiast Mercedes-Benz eVito Furgon, który od niedawna rozwozi do klientów zestawy masztowe powstające nieopodal jeziora Sławskiego: wygodnie, ekonomicznie i z korzyścią dla środowiska.

Białe eVito to pierwszy samochód elektryczny Ewy Marszałek, właścicielki rodzinnej firmy Optimast. Przedsiębiorstwo ma swoją siedzibę w Sławie, niewielkiej miejscowości położonej nad jeziorem Sławskim, jednym z wielu, z których słynie Lubuskie. Powstaje tu specjalistyczny osprzęt do żaglówek klasy Optimist: zestawy masztowe, bomy i rozprza, a także wózki podłodziowe. – Działamy od 10 lat, pomysłodawcą założenia firmy jest mój mąż, z żeglarstwem związany od dziecka, ale dziś to ja jestem sterem, żeglarzem i okrętem Optimastu – śmieje się Ewa Marszałek. – Na początku chcieliśmy po prostu trochę zarazić pasją żeglarską naszego syna, dziś już 18-letniego, bo klasa Optimist jest przeznaczona właśnie dla dzieci, a w rezultacie powstała firma, która ma dziś klientów w Polsce, Europie i nie tylko. Cały czas się rozwijamy, a teraz dzięki naszemu doradcy z Duda-Cars zyskaliśmy nowe narzędzie do pracy: eVito, nasz pierwszy elektryczny pojazd dostawczy, którym rozwozimy zestawy masztowe.

eVito na maszt.

Z marką Mercedes-Benz właścicielka Optimastu jest mocno związana od lat. – Ja uważam, że bez gwiazdy nie ma jazdy i już – dlatego kiedy kończyła mi się umowa leasingowa na moje poprzednie auto, zastanawiałam się nad modelem, ale było jasne, że to będzie Mercedes – podkreśla Ewa Marszałek. – Tak samo, jak to, że dostarczy mi go firma Duda-Cars, z którą przez lata współpracy zbudowaliśmy świetne i bliskie relacje: po prostu wiem, że zawsze i w każdej sytuacji mogę liczyć na każdego, kto tam pracuje: począwszy od doradcy przez pracowników serwisu aż po obsługę związaną z wykupem samochodu.

Propozycja doradcy, żeby wybrać samochód elektryczny, wiązała się z bardzo korzystną ofertą finansowania w ramach dwuletniej umowy wynajmu długoterminowego. – Stałe koszty są dużo niższe niż w przypadku poprzedniego auta, tak więc ekonomicznie eVito jest po prostu bardzo opłacalnym rozwiązaniem – mówi szefowa Optimastu.

Drugi argument dotyczył gabarytów pojazdu: firmie potrzebny był pojazd, którym będzie można wygodnie przewozić zestawy masztowe. Każdy taki zestaw, umieszczony w skrzyni, ma długość 2,40 m, choć waży niecałe 7 kg. – Szczęśliwie eVito Furgon w wersji długiej ma przestrzeń ładunkową o długości 2,50, więc idealnie pasuje, a dla mnie to oznacza, że mogę dostarczać zestawy o wiele taniej niż przesyłką kurierską – bo zestaw choć lekki, zajmuje dwa miejsca paletowe, a poza tym nie można na nim niczego kłaść, żeby nie uszkodzić delikatnych elementów – wyjaśnia Ewa Marszałek. – W dodatku nasz eVito ma z tyłu dwuskrzydłowe drzwi otwierane na szerokość do 180°, co bardzo ułatwia załadunek i rozładunek wózkiem widłowym. Jedyne, czego się obawiałam, to tego, że muszę się nauczyć innego stylu jazdy, zacząć inaczej planować trasy – to było trochę jak skok na głęboką wodę, ale jak mawiają żeglarze: głęboka woda lepiej unosi!
Ewa Marszałek, właścicielka rodzinnej firmy Optimast w Mercedes-Benz eVito Furgon.

Dostawy z dobrą energią.

eVito nie tylko dostarcza gotowe zestawy do odbiorców, ale także uczestniczy w procesie produkcyjnym. – Jednym z etapów jest anodowanie oszlifowanych rur, które przyjeżdżają do nas od podwykonawcy – mówi Ewa Marszałek. – Rury są wykonane ze specjalnego stopu aluminium, mieszanki zapewniającej odpowiednią sprężystość, wytrzymałość i odporność, która jest naszą tajemnicą. Szlifujemy je na miejscu w naszym warsztacie, a następnie trzeba je zawieźć do anodowni. Tak się składa, że dzieli nas od niej dystans ok. 100 km, tak więc zasięg ok. 250 km, jakim dysponuje eVito, całkowicie wystarcza, by dotrzeć z towarem na miejsce i wrócić do firmy. Ładujemy samochód w naszej siedzibie albo w domu, gdzie dzięki nocnej taryfie robimy to jeszcze taniej.

Pani Ewa jeszcze nie testowała infrastruktury publicznej, na razie korzystała jedynie z własnego źródła energii oraz ładowarki w najnowszym salonie Duda-Cars w Lesznie. – To bardzo wygodne – podczas wizyty w serwisie z innym pojazdem samochód się ładuje, a ja mogę spokojnie załatwić wszystkie sprawy – podkreśla szefowa Optimastu. – Świetnym rozwiązaniem jest też aplikacja Mercedes-Benz i usługa MB.CHARGE Public, dzięki której mam dostęp do szerokiej sieci stacji i wielu opcji ładowania. Można też z wyprzedzeniem sprawdzić dostępność i ceny wybranej stacji – dlatego myślę, że elektromobilność to po prostu kwestia przyzwyczajenia. Często jeżdżę do Dziwnowa czy Pucka na mistrzostwa i na takiej trasie nawet jadąc zwykłym autem, i tak robię postoje, żeby coś zjeść, napić się kawy. Podróżując elektrykiem, podpinam go na ten czas do ładowania i po obiedzie mogę jechać dalej.
Mercedes-Benz eVito Furgon przed budynkiem firmy Optimast.

Kurs na ekologię.

Optimast produkuje pięć rodzajów innowacyjnych zestawów masztowych, dwa rodzaje bomów i pięć rodzajów rozprzy – tak by dopasować odpowiedni sprzęt do wzrostu i wagi zawodnika. – Od jakości tych elementów i detali w nich zastosowanych wiele zależy, a nasze produkty mają pomóc wygrywać na mistrzostwach – wyjaśnia pani Ewa. – Dlatego cały czas testujemy z producentami żaglówek różne rozwiązania, słuchamy ich wskazówek i udoskonalamy nasze zestawy. Optimist to szalenie wdzięczna, choć wymagająca klasa w żeglarstwie, bo startują w niej dzieci i młodzież do 15. roku życia – uczą się pokory, wytrwałości, zasad fair play, sprawności i orientacji, a jednocześnie wspaniale się bawią na świeżym powietrzu i wodzie. Dla mnie to wielka radość obserwować ich zmagania, być częścią tej przygody i wspierać przyszłych mistrzów, dzielić ich wszystkie emocje.

Sportowy duch i żeglarska pasja dobrze wpisują się także w myślenie o środowisku. – Piękno tej dyscypliny polega też na tym, że jest tak naturalna i ekologiczna, do żeglowania wystarczy wiatr i woda – mówi Ewa Marszałek. – Dlatego bardzo mnie cieszy, że teraz możemy dostarczać nasze zestawy do klientów, producentów łodzi i klubów za pomocą samochodu, który jest lokalnie zeroemisyjny. Jedyne, na co trzeba bardzo uważać, to na nasze zwierzaki – kot czy pies może nie usłyszeć nadjeżdżającego auta elektrycznego – w miastach także musimy to mieć na uwadze, bo o wypadek łatwo. Elektromobilności wciąż się uczymy, ale myślę, że z czasem pojawią się w naszej firmie kolejne elektryczne Mercedesy – mając firmę o takiej nazwie i pracując dla młodych żeglarzy klasy Optimist, nie mogłabym myśleć inaczej niż optymistycznie!
Ewa Marszałek, właścicielka rodzinnej firmy Optimast z Mercedes-Benz eVito Furgon w tle.